Wpis gościnny

Że na blogu można zarobić pieniądze, to w polskim Internecie wiadomo już od kilku lat. To znaczy już kilka lat temu zaczęło się robić na ten temat dość głośno. Dziś nie ma już nic dziwnego w tym, że autorzy blogów mają z ich prowadzenia jakieś korzyści.

I choć początkowo zaczynało się to od przeróżnych dziwacznych barterów (w stylu: „ja wyślę pani próbkę szminki, a pani ją zrecenzuje i opisze, jak bardzo się ona pani podoba”), to dziś te korzyści bardzo często wyrażane są w złotówkach.

Albo dolarach.

W tym artykule chciałbym jednak pokazać temat odrobinę szerzej, bo opisane powyżej zagadnienie to tylko część metod zarabiania na blogu. To tylko jedna ścieżka, od której zacznę.

 

1.Bezpośrednie spieniężanie ruchu

marketing partnerskiNajprostsze rozwiązanie, czyli po prostu wstawienie reklam na blog. Mam blog, mam ruch, mam odsłony, to jak wstawię reklamy, będę mieć też pieniądze.

Jest to możliwe i rzeczywiście da się w ten sposób zarobić. Niżej podpisany to potwierdza na swoim przykładzie.

Reklamy mogą mieć najróżniejszą formę i być w najróżniejszy sposób rozliczane. Począwszy od oczywistego rozliczania za kliknięcie (co jest najpopularniejszym modelem rozliczeń w sieciach reklamy kontekstowej), przez różnego rodzaju płatności za akcje (np. wypełnienie formularza), skończywszy na rozliczeniach w formie prowizji od sprzedaży (dwie ostatnie formy rozliczeń to specyfika sieci reklamy efektywnościowej, czyli sieci afiliacyjnych).

Oczywiście można też umówić się np. na publikację artykułu sponsorowanego, czyli np. wziąć od reklamodawcy pieniądze za przetestowanie jego produktu bądź usługi i rzetelne opisanie tego testu na łamach bloga.

 

2.Sprzedaż własnych produktów

super_produktDruga ścieżka, będąca niejako naturalnym rozwinięciem pierwszej. Przecież skoro mogę zarabiać na reklamowaniu czyjegoś sklepu internetowego, czemu nie miałbym nie założyć własnego i nie zarabiać więcej?

Albo – zamiast reklamować cudze produkty informacyjne, zacznę sprzedawać własne szkolenia!

Albo po prostu, niezależnie od tego, co było na blogu wcześniej – czasem bloger dochodzi do wniosku, że trzeba zacząć sprzedawać jakieś własne produkty. Ebook, książkę, szkolenie właśnie, czy też usługi – choćby konsultacje w jakiejś branży.

Jeśli bloger jest w stanie zdobyć uznanie i zaufanie czytelników, to czemu nie miałby sam zaspokajać ich potrzeb, prowadząc własny sklep internetowy? Albo udzielając im płatnych porad, które zmienią ich życie?

Czyż nie lepiej sprzedawać coś i zgarniać za to 100% marży, niż promować sprzedaż w innym miejscu, dostając za to nawet 10-20 razy mniej?

 

3.Praca zdobyta z pomocą bloga

Niżej podpisany przy każdej okazji radził studentom, by zakładali blog. Bo ten blog pod koniec studiów będzie miał na tyle dużą historię, że będzie stanowić wartość samą w sobie. I będzie dającym się łatwo ocenić dowodem na to, że absolwent uczelni rzeczywiście posiada wiedzę, samozaparcie i potrafi pisać.

Nie w każdej pracy potrzebne jest pisanie jako takie. Ale przy każdej rekrutacji trzeba się wykazać kompetencjami potrzebnymi do wykonywania pracy na danym stanowisku. Blog może w tym znacząco pomóc.

Łatwo wyobrazić sobie architekta, który przez pięć lat studiów prowadzi blog o tej architekturze, która tak bardzo go fascynuje. Przez ten czas jest w stanie opublikować choćby tylko i 100 wpisów (czyli ledwie 2 wpisy miesięcznie, z przerwą na wakacje). Po ukończeniu studiów będzie bardzo daleko z przodu przed swoimi kolegami ze studiów, którzy takiego bloga nie mają.

To właśnie w przypadku wolnych zawodów taki blog może być istotnym atutem w niekończącej się przecież rekrutacji…

 

Autorem tekstu jest Krzysztof Lis, który od 2007 r. prowadzi blog zarabianie-na-blogu.pl .

 

Pozdrawiam

Artur Wiktor

Artur Wiktor

Kliknij Tutaj!

 

PS

Czy chcesz ze mną działać w Biznesie Premium? Dowiedz się więcej tutaj>

wspolpraca

Podziel się