Od zawsze z pewnością przekonywano Cię, że jedynym słusznym sposobem zarabiania jest praca na etacie lub własnej działalności w danej firmie. Oszczędzanie to jedyny słuszny model odkładania pieniędzy na czarną godzinę. Powinny leżakować, pomnażając się spokojnie na lokacie.

Ty żyjesz po to, aby pracować- takie myślenie wpajali mi w dzieciństwie rodzice. Tymczasem czasy zmieniły się o 180 procent. Etat nie jest już jedyną możliwą formą zarabiania pieniędzy. Nie trzeba mieć żadnego wykształcenia ekonomicznego by dorabiać się sporej gotówki ślęcząc 40 godzin  w tygodniu w biurze. Ten czas można spożytkować zupełnie inaczej, poświęcając się swojej pasji, rodzinie, przyjaciołom.

Zacznijmy jednak od początku…

Nie zawsze było tak kolorowo. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z marketingiem internetowym bałem się przyznać, na początku przed najbliższymi, że nie mam zamiaru pracować na pełen etat tylko poświęcić się swojemu biznesowi w sieci. Wszyscy oczywiście stukali się w czoło i mówili, że na dłuższą metę nie da się tak działać.Ja jednak, niezrażony, postawiłem wszystko na jedną kartę i wiesz co? Gdybym wtedy słuchał tych opinii pewnie siedziałbym teraz w biurze przez 8-godzin dziennie i zarabiał średnią krajową.

Zarabianie pieniędzy w sieci to dalej mało popularna forma. Najwięcej negatywnych opinii pojawia się wśród osób, które tak naprawdę nie wiedzą z czym ten biznes się je. Ja sam nie byłem na początku pewny co z tego wyjdzie ale zaryzykowałem i gdyby nie to, na pewno nie byłbym teraz w tym miejscu, w którym jestem obecnie. Etat daje swojego rodzaju poczucie bezpieczeństwa, robiąc własny biznes , szczególnie na początku, nie masz tego komfortu. Bałem się przyznać na forum, że postawiłem wszystko na jedną kartkę, opinia rodziny zawsze była dla mnie istotna dlatego przyznanie się przed nimi było najtrudniejsze. Ludzie w naszym środowisku obawiają się utraty stałej posady, nie są przyzwyczajeni, że pieniądze niekoniecznie trzeba zarabiać pracując w jednej firmie X lat.

Ludzie nie wierzą, że prowadzenie bloga, pisanie artykułów, angażowanie się w programy poleceń czy tworzenie własnego kanału na YouTube to możliwość realnego zysku, dlatego tak trudno jest się czasem do tego przyznać. Jest to coś nieszablonowego, a jeśli nie mieści się w pewnych standardach, po prostu jest wypierane. Stąd też obawa przed opinią innych.

Marketing internetowy wymaga promowania swojej osoby, budowania własnej marki, a przez to pokazywania siebie! Można promować różne produkty, Ty jednak jesteś niezmienny. Jasne, ja też bałem się, że zostanie źle odebrany, wyśmiany i zhejtowany ale wiesz co? Później zdałem sobie sprawę, że wcale nie mam się czym przejmować. Wręcz przeciwnie, wykorzystałem hejt jak reklamę i teraz moja działalność jeszcze lepiej prosperuje.

Normalne jest , że na początku będzie bać się krytyki i negatywnych komentarzy. Z czasem jednak zauważysz, że Twój biznes jest ważniejszy niż te pojedyńczne głosy, a Twoje działania trafią do większej liczby ludzi, którzy faktycznie widzą potencjał w tym co robisz. Polska mentalność taka właśnie jest. Zamiast robić swoje, kierować się własnym rozsądkiem, przejmujemy się opinią innych, a to najgorsze co możemy zrobić. Nieważne, że marketing internetowy daje konkretne i namacalne efekty, ważne co ludzie powiedzą.

Ja się już nie boję. Za to stawiam przed sobą nowe cele i uparcie dążę do ich realizacji. Nie przejmuj się co inni sobie pomyślą, po prostu działaj zgodnie z własnym sumieniem, a na pewno odniesiesz spektakularny sukces.

Uśmiechnij się 🙂
Artur Wiktor
Artur Wiktor

Podziel się